Komentarze: 2
Kurcze... to wcale nie jest takie łatwe jak mi się wydawało. Założyłeś bloga i co dalej kolego???
Hmmm... mam nadzieję, że jednak coś się pojawi...
Nigdy w życiu nie pisałam pamiętnika, jednakże właśnie stanęłam na skrzyżowaniu.. zrobiłam krok w jedną stronę i już zaczynam się bać konsekwencji...
Zerwałam zaręczyny... najpierw bardzo chciałam wyjść za Niego za mąż... potem zdałam sobie sprawę, że prawdziwym powodem był strach - po związku, który niestety zostawił po sobie trwały ślad w postaci strasznie głębokiej rany w sercu, która przez 1,5 roku nadal krwawi... - nie mogłam dłużej być sama i trafiło na M.
Bylismy razem 9 miesięcy. I krótko i długo jednocześnie. Faktycznie - momentami byłam z Nim szczęśliwa. Czułam się nareszcie kochana... M. robił wszystko tak jak chciałam. Całe swoje życie podporządkował spotkaniom ze mną...
600 km co dwa tygodnie... Sporo...
Ale moje serce jak kamień... niestety nie potrafiłam docenić poświęcenia człowieka, który tak bardzo mnie kocha...
Zerwałam... i teraz nienawidzę się za to... tak samo jak nie potrafiłam nienawidzieć człowieka, który mnie zranił, a ja go nadal uparcie kochałam, tak bardzo nienawidzę siebie.
Zraniłam...